piątek, 21 marca 2014

Opieka nad dziećmi niepełnosprawnymi jako praca.

Obserwując doniesienia z protestu rodziców dzieci niepełnosprawnych, poczułem potrzebę napisania tego teksu. Jestem osobą niepełnosprawną. Niestety muszę się godzić z tym, że moje codzienne życie zależy od innych ludzi. Opieka nade mną jest dotkliwą niedogodnością jaka spotkała moich opiekunów już w momencie gdy się urodziłem, a najgorsze w tym jest to, że moje potrzeby i życie nie zmienia się nadto mimo upływu lat.


Biologia zaprogramowała ludzi tak by dbać o potomstwo do ukończenia przez nie 21 roku życia (niektóre źródła mówią o 16). W niektórych przypadkach niepełnosprawność nie jako stan zmienia się mimo 40 czy 50 lat. Chory ma potrzeby niemowlęcia. Wymaga stałej uwagi i przez to jest balastem dla wielu ludzi. Czy zapłata najbliższym powinna być najlepszą rekompensatą utraconego czasu i możliwości opiekunów?


Nie jestem w stanie wyrazić jednoznacznej opinii na ten temat. Ufam, że czytający ten artykuł podzielą się ze mną przemyśleniami, gdyż sprawa jest myślę bardziej złożona niż się wydaje. Z jednej strony mocno trzymam kciuki za to żeby rodzice wywalczyli jakieś pieniądze, z drugiej znaczyło by to, że zadania jakie wykonują rodzice można przeliczyć na pieniądze. Czas, miłość smutek i radość dnia codziennego zamykają się tu w kwocie średniej krajowej netto.

Skoro opieka jest pracą na 24 godziny, rok ma mniej więcej 8760 godzin, średnia krajowa wynosi 3834,17 zł miesięcznie. Przy założeniu że rodzice otrzymają taką płacę, zapłata za godzinę ich ciężkiej pracy z dzieckiem niepełnosprawnym wyniesie 0,45 groszy. To zdecydowanie najgorzej opłacana praca w Polsce. W dodatku stresującą i niejednokrotnie wymagająca wysiłku fizycznego. Za taką kwotę na godzinę nikt palcem nie kiwnie przy jakimkolwiek chorym. I tu leży problem.


Jestem głęboko przekonany, że opiekunowie osób niepełnosprawnych powinni otrzymać nie tyleż wsparcie materialne co mhm strukturalne i społeczne. Zwykle jest tak, że opiekunowie zostają z problemem zupełnie sami. Nikt nie pomaga zająć się chorym np. w sytuacji gdy opiekunowie chcieliby wyjechać na wakacje lub zwyczajnie chcieliby od niego odpocząć. Mało ma odwagę zostać sam na sam z niepełnosprawnym (jeszcze by trzeba było mu pomóc a wtedy klops. Zażenowanie. Przebywanie w pobliży poważnej choroby jest przeżyciem nieprzyjemnym i tylko naprawdę odporni ludzie mogą to robić bez stresu. Każda usługa związana z leczeniem czy rehabilitacją jest niebotycznie droga. Prawda jest niestety taka, że poza rodziną nikt nie chce widzieć niepełnosprawnego w swoim otoczeniu. Z opiekunem i owszem, ale samego chorego ulokować trudno.


Dobrze byłoby, gdyby najbliżej otoczenie czuło się współodpowiedzialne za chorego. Jeden człowiek przyniósłby kanapkę, drugi posiedział i pobawił się z dzieckiem, trzeci umył je czy przebrał. Każdy może pomóc, tylko większość nie ma odwagi tego zrobić. Nie wtrącamy się przecież w cudze sprawy, bo wszyscy mamy własne problemy. Nie dociera do większości, że godzina czy dwie z chorym człowiekiem to naprawdę niewielka czasu w miesiącu. Wystarczy wykazać odrobinę dobrej woli, a zyskają na tym wszyscy.
Marcin Paweł Panek
www.scriptio.pl 

Zdjęcia pochodzą z portalu Photopin.com
photo credit: greekadman via photopin cc

0 komentarze:

Prześlij komentarz